![]() |
![]() ![]() |
||
REALIZACJA Dean Devlin mówi: "Dzień Niepodległości" spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem widowni, a Roland i ja zjeździliśmy dosłownie cały świat, by go promować. W każdym z krajów, które odwiedziliśmy, zadawano nam to samo pytanie: "Czy uda wam się kiedykolwiek nakręcić film równie widowiskowy ?". Nie było nam łatwo odpowiedzieć na to pytanie. I wtedy pojawiła się Godzilla, która wydawała się godną bohaterką dla filmu jeszcze bardziej efektownego, widowiskowego i spektakularnego. Z propozycją nakręcenia nowej wersji "Godzilli" wystąpiła wytwórnia TriStar, ale trzeba było czasu, by Emmerich i Devlin podjęli się jej realizacji: Czterokrotnie odrzucaliśmy propozycję wytwórni. Nie byłem bowiem przekonany, czy uda nam się uniknąć kiczu - mówi Roland Emmerich. - Im więcej jednak o tym myślałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że temat sam w sobie może okazać się niezwykle fascynujący. Dean Devlin dodaje: Problem polegał na tym, że choć u większości widzów "Godzilla" budzi nostalgiczne wspomnienia, nikt nie bierze jej poważnie. My postawiliśmy sobie za cel przedstawienie widowni zupełnie nowego wcielenia potwora. Zdawaliśmy sobie przy tym sprawę, że nie będzie to możliwe bez dostępnych nam dziś nowoczesnych technik efektów specjalnych. Roland Emmerich określa "Godzillę" jako: szczytowe osiągnięcie filmu o potworach. Mamy nadzieję, że udało nam się wykorzystać do maksimum wszelkie dostępne techniki efektów specjalnych. Technika rozwija się z każdym rokiem i przy każdym praktycznie filmie korzysta się z nowych jej zdobyczy. Pod wieloma względami "Godzilla" była dużo bardziej skomplikowana od "Dnia Niepodległości". Stawiała przed nami ogromne wyzwania. Kierownik produkcji Ute Emmerich dodaje: Ten właśnie rodzaj kina najlepiej pozwala nam pokazać, co potrafimy. Pracując nad filmem wymagającym zastosowania wielu różnych technik efektów wizualnych i mechanicznych, czujemy się jak ryba w wodzie, a "Godzilla" pozwoliła nam posunąć się dalej niż kiedykolwiek. Podobnie jak przy "Dniu Niepodległości" twórcy "Godzilli" korzystali ze wszystkich dostępnych technik efektów specjalnych, od miniatur, po modele animatroniczne i obrazy generowane komputerowo (CGI, skrót od "Computer Generated Images"). W miarę jak postępowały prace nad filmem, okazało się jednak, że najlepiej sprawdzają się obrazy generowane komputerowo. Kierownik produkcji William Fay mówi: Przy "Dniu Niepodległości" stosowaliśmy najróżniejsze techniki, od najprostszych począwszy (takich jak modele samolotów na drucikach filmowane na tle ruchomego horyzontu), poprzez bardziej skomplikowane (jak na przykład miniaturowe eksplozje włączane w ujęcia z udziałem aktorów), po najbardziej skomplikowane efekty komputerowe, jakie można sobie wyobrazić. Kierowaliśmy się zasadą, by uzyskać najlepszy efekt przy użyciu najlepszej z technik. Podobnie było przy "Godzilli". Okazało się, że efekty, które uzyskujemy dzięki animacji komputerowej, przewyższają te, które uzyskać można jakimikolwiek innymi metodami. Technika poszła naprzód, a my mieliśmy wspaniałych artystów, którzy wiedzieli, jak wykorzystać najnowsze jej zdobycze. Wprawdzie - jak wspomniano - zamiarem twórców było zaprezentowanie widzom zupełnie nowego wcielenia znanego wszystkim potwora, Emmerich i Devlin nie kryją, że oryginalna Godzilla budzi w nich szacunek i sentyment. Zachowują przy tym zdrowy dystans i poczucie humoru. Dean Devlin mówi: Sądzę, że wystarczy traktować stare konwencje z miłością, a komizm objawi się niejako naturalnie, bo wydaje się nierozerwalnie z nimi związany. Sam mam do potwora bardzo osobisty stosunek. Dorastałem w Los Angeles i niedzielne popołudnia spędzałem w kinie, w którym pokazywano stare filmy z Godzillą, a zaraz potem wszystkie części "Star Trek". Tak oto wypełniałem sobie swój wolny czas... Roland Emmerich przyznaje, że choć sam jest wielkim fanem klasycznych filmów o Godzilli, nie miał zamiaru powielać ich konwencji: Nie chciałem nakręcić remake'u oryginalnej "Godzilli" - mówi. - Zapożyczyliśmy z niej tylko punkt wyjścia całej akcji: próby z bronią nuklearną prowadzą do powstania potwora, który zagraża światu - i to wszystko. Potem zadaliśmy sobie pytanie, jak możemy opowiedzieć podobną historię współcześnie i od tej chwili zapomnieliśmy o oryginalnej "Godzilli". Chcieliśmy przerazić widownię i pokazać jej coś nowego. Godzilla zakłóca życie wielkiego miasta, sieje grozę dlatego, że zachowuje się jak schwytane w pułapkę zwierzę, które próbuje przeżyć. Innymi słowy boimy się, bo mamy do czynienia z wielką, rozszalałą dziką bestią. Zadanie wykreowania nowego wcielenia Godzilli otrzymał Patrick Tatopoulos, który zaprojektował postacie "obcych" w "Dniu Niepodległości". Emmerich, Devlin i urodzony we Francji Tatopoulos spotkali się na festiwalu w Cannes, gdzie przyszli twórcy "Godzilli" promowali wchodzący na ekrany "Dzień Niepodległości". Wyczerpani intensywną pracą nad filmem Emmerich i Devlin nie mieli zamiaru rzucać się w wir kolejnej produkcji, ale pokazane im przez Tatopoulosa szkice nowej Godzilli ponownie obudziły w nich pożądany entuzjazm. Patrick Tatopoulos mówi: Powiedzieli mi, że moje szkice natchnęły ich nową wizją i pomogły im uwierzyć w powodzenie całego przedsięwzięcia. Cieszę się, że mogłem się do niego w pewien sposób przyczynić. Twórcy filmu zaś wyrazili swą wdzięczność nazywając głównego bohatera filmu, granego przez Matthew Brodericka, "Niko Tatopoulos". Na prośbę Emmericha Tatopoulos wykonał następnie niewielki model, który reżyser miał nadzieję zaprezentować szefom japońskiej wytwórni Toho, gdzie powstawały oryginalne filmy o Godzilli. Emmerich, Devlin, Tatopoulos i szefowie studia Sony, do którego należy wytwórnia TriStar, polecieli więc do Tokio na spotkanie z przedstawicielami Toho. Roland przykładał wielką wagę do spotkania z ludźmi z Toho. Nie chcieliśmy rozpoczynać zdjęć bez błogosławieństwa Japończyków - mówi William Fay. Roland Emmerich mówi: Na spotkanie z szefami Toho przynieśliśmy nasz model. Przykryliśmy go czarną zasłoną i ustawiliśmy na środku stołu. Stał tam sobie, podczas gdy my rozwijaliśmy ideę przyszłego filmu. Pod koniec zerwaliśmy zasłonę. Japończycy zaniemówili z wrażenia. Wpatrywali się w naszą Godzillę dobre kilka minut w kompletnej ciszy, a potem zapytali: "Czy możemy odłożyć spotkanie do jutra ?". Przestraszyłem się, że nici z naszego filmu... Następnego dnia okazało się jednak, że projekt zrobił swoje i szefowie Toho wyrazili zgodę na "amerykanizację" ich potwora. Dean Devlin jest zadania, że nie bez wpływu na ich decyzję pozostało ogromne powodzenie, jakim "Dzień Niepodległości" cieszył się w Japonii: Braliśmy udział w trasie promocyjnej "Dnia Niepodleglości" w Japonii, gdzie zarówno widzowie, jak i prasa przyjmowała nas bardzo gorąco. Sądzę, że wpłynęły na to dwa wątki filmu: wątek prezydenta, który podejmuje decyzję o użyciu broni atomowej, a potem tego żałuje oraz wątek pilota, który niczym kamikadze poświęca się, by ocalić innych. Myślę, że właśnie te dwa wątki tak silnie przemówiły do Japończyków. Kiedy więc przebywaliśmy wśród nich promując film, rozmawialiśmy z nimi o "Godzilli", a oni nie kryli zadowolenia, że jej amerykańską wersję zrealizują twórcy "Dnia Niepodległości", którzy wykazali się podobnym rodzajem wrażliwości - mówi. [g-sound] [g-galeria] [g-mail] | SONY.COM | CENTROPOLIS.COM | GODZILLA (R) and the GODZILLA character and design are marks of TOHO Co., LTD. The GODZILLA character and design are copyrighted works of Toho Co.,Ltd. All are used with permission. (c)1998 Toho Co.,Ltd. (c)1998 TriStar Pictures. All Rights Reserved. |